Oh ma douce souffrance,
Pourquoi s'acharner tu r'commence
Je ne suis qu'un être sans importance
Kręcę biodrami w rytm muzyki .Kolorowe reflektory drażnią moje oczy.Tak jak wczoraj, bijący natłok ludzi i odurzający zapach papierosów.Wszystko we mnie uderzyło, wywołując lekkie skrzywienie. Wolnym ponętnym krokiem podchodzę do baru siadając na jednym z wielu czerwonych krzeseł.
-Highlandera proszę -młody barman spogląda na mnie spod przymrużonych powiek.Uśmiecham się tylko szukając w kopertówce paczki szlug.Długimi smukłymi palcami wyciągam papierosa wkładając go do swoich malinowych ust.Zaciągam się łapczywie przypatrując się wirującym w tańcu postacią.
-Można się dosiąść?-kiwam potwierdzająco głową.Nieco dłuższe ,brązowe włosy ciągnęły się wzdłuż urzekając mężczyzny spojrzeniem.-Palenie zabija-dopiero teraz dostrzegam jego posturę.Na tle alabastrowej cery znajdowały się brązowe, prawie ,że czekoladowe oczęta.Twarz bez żadnej skazy bez ani jednej niedoskonałości. Tylko czysta skóra na której nie figurował żaden element efektu problemu dojrzewania. Wyostrzone, mocne kości policzkowe nadawały obliczu prawdziwy charakter. Sam tułów nie pozostawał nic do myślenia. Ciężar ciała opierał się na wysokiej,aczkolwiek szczupłej sylwetce ,której podstawą jest dobrze zbudowany korpus o nie zbyt szerokim rozstawie ramion
-A grzesznicy idą do nieba-mówię z sarkazmem,dogaszając niedopałek w kryształowej popielnice.Chłopak przygląda mi się uważnie zatrzymując wzrok na krągłych biodrach.-Czego chcesz?-pytam od niechcenia płynnym angielskim.Jego sylwetka podnosi się gwałtownie wyciągając w moją stronę dłoń.
-Chodź a się przekonasz-mówi uwodzicielko,powodując tym samym, że zimny dreszcz przechodzi moje ciało.Wstaje powoli rzucając banknot na ladę.Wolnym krokiem podążam, że chłopakiem.
-Toaleta?To się postarałeś-znudzona przyglądam się swoim pastelowym paznokciom .Podchodzisz do mnie z tyłu. Kładziesz ręce na ramionach, masujesz je delikatnie i mocno. Twoje ręce przesuwają się w dół po moim ciele. Najeżdżają na piersi, zatrzymują się na nich i chwile je masują.nachylasz się do karku, czuję na sobie Twój oddech i zapach.Wtapiasz się w moją szyję, całujesz ją i liżesz. Gdy odwracam się w Twoim kierunku, Twoje dłonie opuszczają piersi, prawie wgniatając je w moje ciało. Równie mocno, ale czule przesuwają się po brzuchu i łonie, zatrzymują się w okolicy ud, gdzie rozmasowują z podniecenia gęsią skórkę w okolicy czerwonych koronkowych stringów. Nasze usta stapiają się w namiętnym, gorącym pocałunku. rozszalałe języki wysysają z siebie nawzajem smak połączony z nutką alkoholu. Twoje palce pocierają już wilgotny materiał mojej bielizny, zaraz znajdą się pod nią.
-Jęcz krzycz rób to, na co masz ochotę-mówisz stanowczym głosem.
Satynowa sukienka zsuwa się ze mnie z głuchym hukiem lądując na podłodze.Na widok moich piersi nachylasz się do nich i wtapiasz się w nie. Całujesz je, bierzesz do ust i ssiesz jedną i drugą na przemian. Z zapałem ssiesz twarde jak małe kamyki sutki, podgryzasz je trochę. W tym czasie palce zanurzasz w mojej kobiecości, delikatnie ją masując. Odchylam głowę do tyłu wplatając palce w twoje włosy. Klękasz między moimi nogami. Obsypujesz pocałunkami brzuch i łono poruszając się w rytm coraz szybszego i głębszego oddechu. Wtulasz głowę w krok, wgryzasz się niemal w pachwiny, całujesz w pobliżu drżące uda. Zębami zrywasz ze mnie skrawek czerwonego materiału. Okrążasz Jej obrzeża koniuszkiem języka. Zaczynam swój taniec, wiję się z rozkoszy, moja dziurka krąży przed Twoją twarzą. Liżesz mój skarb z góry do dołu za każdym razem kończąc na guziczku.
Okrążasz go i szturchasz końcem języka a moje ciało podskakuje, wtedy z rozkoszy. Teraz wpychasz język w moją dziurkę, najgłębiej jak potrafisz i obracasz, nim we wszystkie strony. Wargami obejmujesz cały mój owoc jak byś chciał go zjeść i ssiesz ją dalej wciąż operując językiem w kompletnie już mokrej i gorącej dziurce. Górną wargą regularnie i intensywnie drażnisz łechtaczkę. Coraz głośniej jęczę i przesuwam biodra na boki, że musisz je mocno przyciskać. Wiesz, co zaraz się stanie, dlatego napierasz na cipkę najmocniej jak potrafisz. W końcu moje ciało wypręża się, jak łuk, do granic wytrzymałości, już nie jęczę tylko krzyczę z fali orgazmu, który przechodzi przez moje ciało. Twoje pocałunki przechodzą wyżej. Wsysasz się w moje usta, całujemy się i liżemy namiętnie. Przytulamy się, swoim ciałem rozgniatasz moje gorące piersi, nasze sutki zaczepiają się o siebie. Szorstki materiał Twojego wypchanego i napęczniałego rozporka drażni moja cipkę. Napierając biodrami wgniatasz swą wypukłość w mój krok. Bierzesz moją dłoń i wkładasz mój palec do swoich ust, ssiesz i liżesz go. Prowadzisz moją rękę do swojego rozporka. Kładziesz ją na, nim i przyciskasz. Czuję jak Twoja męskość drży pod wpływem mojego dotyku. Wyjmujesz stojącego członka i wkładasz go do moich ust. Poruszasz biodrami a ręką chwytasz mnie za głowę i poruszasz nią. Czuję w swoich ustach jak Twój penis rośnie i puchnie. Drugą ręką masujesz i ściskasz moje piersi. Chwytasz mnie mocno za włosy, odciągasz od swojego członka, nachylasz się i całujesz mnie mocno w usta. Sadzasz mnie na blacie. Rozszerzasz moje nogi i od razu we mnie wchodzisz. Wbijasz się we mnie głęboko mocnymi ruchami. Czujesz na swojej twarzy mój coraz szybszy oddech. Staję do Ciebie tyłem. Nogi mam szeroko, wypinam się do Ciebie. Czuję jak główka Twojego penisa prześlizguje się najpierw po moich pośladach.Ciągniesz mnie za włosy tak, że stoję niemal prosto, a Ty mnie zaczynasz posuwać. Pieprzysz mnie coraz szybciej jak szalony. Wkładasz palec do moich ust, ssę go. Kończysz gwałtownie.
Opieram się o ścianę próbując opanować drżące od ekstazy ciało.Opierasz się o drzwi śledząc moje poczynania.
-Pomożesz?-pytam,przygryzając dolną wargę.Zwinnym ruchem zapinasz zamek granatowej sukienki.Patrząc z uśmiechem w lustro wiszące po drugiej stronie ściany.
-Jak masz w ogóle na imię?-pytasz,zapinając pasek swoich spodni.
-Potrzebne ci to do czegoś?-mówię,wypuszczając z ust chmurę białego dymu.Wzruszasz ramionami patrząc w ekran białego iPhona - Dziewczyna?Pewnie zastanawia się, gdzie zniknąłeś-mówię rozbawiona,malując usta różową szminką
-Koledzy ostrzegają mnie żebym nie zaruchał się na śmierć-odpowiadasz pewnie posyłając mi zadziorny uśmiech.Wzruszam tylko ramionami poprawiając niesforny kosmyk.
-Do mistrza jeszcze wiele ci brakuję-podsumowuję wymijając cie w drzwiach.
Na mojej twarzy znowu maluję się triumfalny uśmiech.
Królowa nocy wraca na parkiet.
______________________________
zjebałam na całej lini
Przepraszam